Autobus miejski nr 11 jedzie dalej w kierunku serpentyn na Międzybrodzie, ale my wysiadamy, bo znak na mapie kusi, aby poszukać jaskini na Straconce. Według topografii położonej w kamieniołomie. Na próżno.
Zielony szlak na Magurkę Wilkowicką przecina dwukrotnie szosę, która przez Przegibek wpada do doliny Soły. kiedyś od tej strony z Bielska nie było dojazdu. Dziś jest, ale zimą jedynie z pomocą łańcuchów. Szlak zielony jest bardzo łatwy, weekendowy, wzdłuż niego towarzyszy nam mało sympatyczny kabel telefoniczny i elektryczny. Schronisko na Magurce (dawniej JozefBerg) powstało już na początku wieku dzięki słynnemu niemieckiemu towarzystwu Beskidenverein, jako, że był to praktycznie górski kraniec Zaboru Niemieckiego. Na Magurce tłumy. To oczywiście efekt majowego weekendu oraz bliskości tego węzła do wielu okolicznych miejscowości. Ruszamy odgałęzieniem niebieskim w kierunku Czupla – o to właściwie chodzi. Zdobyć najwyższy szczyt Beskidu Małego. od niedawna, co prawda, bo jeszcze kilka lat temu to miano dzierżyła Madohora w centralnej części pasma. Pomiędzy szczytami odbijamy w kierunku Wietrznej Dziury. Od lat znana lokalnej ludności, spenetrowana fachowo w międzywojniu łatwa i przyjemna jaskinia zapadliskowa, liczy sobie 25 metrów. Najtrudniejszy jest początek – wąskie wejście i zacisk na 50 cm.
Niestety z powodu gęstej mgły z Czupla nie widać nic. Można jedynie nasycić się upiornym widokiem zawieszonej na szarej buczynie niskiej chmurze. To ciekawe, po tej stronie pasma przyroda jeszcze się nie obudziła. Pokręcone korzenie, konary i zbutwiałe liście jakby wołały głośno „wiedźmy, karły i inne bestyjki – zapraszamy”. A propos bestii. Schodząc z Czupla odbijamy na czerwony szlak do Łodygowic. Dlaczego wybieram ten szlak? Ano dlatego, że znajduje się tu jeden z większych piaskowcowych ostańców w Beskidach z kategorii „diabelskie” a dokładniej „Diabli Kamień”, który sztan oczywiście przypadkiem upuścił…
W przyszły weekend chcę się tam właśnie wybrać.
Moja rodzina jest z okiolc Karpacz i rf3wnież śniegu brak. To takie śmieszne i nie podobne, by w gf3rach go na święta nie było ;) Gdy u mnie w Poznaniu było dość czarno, specjalnie jechało się do Karpacza, a tam teraz identycznie – czyli bez śniegu ;)Udanego sylwestra!