Dwóch chłopaczków bawiło się pod moim balkonem we „wspinaczkę górską”. Ewidentnie motyw wspinaczki chodził o ich głowach, bo chwilę potem słyszałem krzyki „A teraz skok. Asasineees!”
Nie miałem lusterka, by zobaczyć jak bardzo dziwna była w tym momencie moja mina. Mam 29 lat i też bym sobie tak krzyknął…
„Kolejna nudna odsłona dość powtarzalnej serii. Znowu skakanie, miasto i dachy”. Gdzieś napisałem – chyba na Antywebie – iż takie myślenie jest zupełnie niezgodne z jakimkolwiek czystym uczuciem, które wywołuje ta seria. Moim zdaniem najlepsza, najbardziej unikalna i najbardziej pomysłowa. Chyba ever.
Oczywiście piszę to z mojej prywatnej perspektywy – człowieka, który kocha miejsca, lubi odkrywać a miasta traktuje jak amerykańskie naleśniki poprzekładane różnymi warstwami. To własnie stanowi siłę serii tych gier. Znakomita, wręcz perfekcyjna równowaga na linii miejsce – historia – swoboda. Coś o czym prawie każdy chyba marzył kiedyś. Móc przenieść się w czasie i po prostu iść, zaglądać, wspinać się, oglądać dookoła.
Podróżujemy z Anią niemało. Jednym z wielu kluczy naszych podróży jest też podróż szlakiem miejsc z serii AC. Robię screeny z gry i dopasowuję do nich kadry z tych miejsc dziś, na żywo. Czasem na odwrót. Swój projekt powoli kończę. Ale do tego jeszcze wrócimy kiedyś…
Oczywiście pasja do AC nie jest taka sama u mnie jak u Niej, ale z wyrozumiałością kiwała głową, gdy odwiedzaliśmy podziemia Stambułu, pałac Topkapi, rzymskie ulice i mosty a wcześniej florenckie place, port w Akce w Izraelu. Te miejsca odwiedziliśmy na żywo, wcześniej lub później ja widziałem je i eksplorowałem w grze. Już nawet same misje nie dawały mi tyle frajdy do oglądanie sobie Konstantynopola z Wieży Galata tuz przez zachodem czy Rzymu z kopuły Bazyliki Św. Piotra.
I wiecie co – twórcy dali radę. Ta swoboda i poprawna autentyczność to coś, co sprzedaje idee AC tak masowo. Moim zdaniem ten „towar” jest wart dużych pieniędzy. Bo bazuje na emocjach.
Paryż w dobie rewolucji wydaje się strzałem w dziesiątkę, po trochę rozczarowujących (jak dla mnie) epizodach w Ameryce i na Karabach. Jak dla mnie, bo te rejony świata nie miały pisanej historii tak „obficie” jak Europa. Te naleśniki najzwyczajniej w świecie są cieńsze. I za bardzo smakują lasem. Tak było.
Paryż ma być ogromny – dwa razy większy niż Rzym i Stambuł w poprzednich epizodach! Paryż obejmiemy wzrokiem z wielu gotyckich kościołów ale głównie dwóch imponujących brył Notre Dame. Paryż będzie wielokulturowy. Paryż przewidziałem już dwa lata temu. Paryż lubię.
Teraz może warto pójść za ciosem i pomyśleć o moich kolejnych typach? To wiktoriański Londyn, w którym aż prosi się wprowadzić stylistykę steampunkową. To Bagdad w czasach imperium Umajjadów, centrum świata, nie tylko tego, o którym mamy wyobrażenie, jako orientalny. Może chiński Nankin w XV wieku, największe na świecie – ponad milionowe miasto, wreszcie Moskwa doby rewolucji październikowej. Z resztą wątek Assasina „rosyjskiego” – Nikolaja Orelova jest wielu fanom dobrze znany.
Ubisoft robi to dobrze. My jesteśmy często „chłopcami spod balkonu”. A on nam daje poużywać.
Muzyka: Lorde – Everybody wants to rule the world