O istebniańskim świerku mówi się, że jest pierwszym marketingowym zabiegiem leśników. I to tych XIX-wiecznych. Tych eksperymentujących, poznających, nie wszystko wiedzących.
Unikalny gatunek świerka, rosnący tylko w okolicach Istebnej (w pewnym sensie endemit) powstał ze skrzyżowania gatunków syberyjskich z… alpejskimi. Po azjatyckich kuzynach mówi się, że odziedziczył wysokość (dochodzi do 50-60 metrów!) a po europejskich odporność na skręcanie i trzeszczenie, dzięki czemu stał się idealnym wręcz budulcem domów drewnianych.
Ten fragment ze zdjęć to Istebna, droga z Izby Pamięci Jerzego Kukuczki. Taki las wygląda pięknie, pierwotnie, dumne – prawda? Jednak jak każdy ideał – ma swoje ułomności. Wiele szkód wprowadzili tu Habsburgowie i kornik drukarz. Co ich łączy? Ci pierwsi wprowadzili w lasach Beskidu Żywieckiego i Śląskiego monokulturę – dominację jednego gatunku (czyli świerka) a ten drugi wykorzystał to skrzętne, atakując drzewa. A skoro las opiera się na jednym gatunku a nie wielu – jest lasem podatnym na umieranie.
Ale mimo tego, patrzysz na niego i nie możesz przestać. Jest piękny…