Do miejscowości Żarki-Letnisko jedziemy pociągiem z Katowic około 45 minut. Wysiadamy na drugiej stacji po Myszkowie, zastanawiająco schowanej w lesie. Ta letniskowa miejscowość to spełnienie przedwojennego snu o kurorcie z walorami morskimi, ale daleko od morza. W istocie, w momencie, gdy uruchomiono stację na początku wieku XX teren natychmiast kupili hrabiowie Raczyńscy, z chęcią stworzenia „leśnego kurortu”. Moda na takie miejscowości w Polsce przedwojenne była dzika. Powstawało ich kilkanaście do roku. Najsłynniejsze to między innymi Spała czy Podkowa Leśna.
Hrabiostwo szybko rozparcelowało posiadłość i do wybuchu wojny powstało tu kilkadziesiąt pensjonatów i domków wypoczynkowych. Ludzie przybywali do Żarek Dobrych, by wdychać jod i zbierać grzyby w pachnących lasach. Po tamtych czasach zachowało się kilkanaście starych willi w tym najsłynniejsza – „Nałęcz”. W czasie wojny siedziba straży granicznej Rzeszy.
Żarki rozrosły się tuż po wojnie – wtedy też zwiększyła się cała infrastruktura okołoturystyczna a nowe działki zasiedlali nowi ludzie – głównie emeryci ze Śląska i Zagłębia.
Z Żarek Letniska blisko do samych Żarek malowniczą, leśną drogą, blisko też do Zalewu Porajskiego, Myszkowa i doliny Warty, nad którą praktycznie leży wieś. Poszedłem nad rzekę wieczorem, na piaszczystej skarpie zrobiłem mały biwak, dosyć szybko i łatwo zapalić można ognisko – latem pod dostatkiem tutaj wszelakiego „suszu”. Nie spotkałem komarów żadnych!
Noclegów pod dostatkiem i to w cenach mieszczących się w przedziale 20-40zł. W soboty i niedziele na letników czekają okazjonalne targowiska. Można kupić wszystko, również owoce lasu.