Jedno z najdziwniejszych geologicznych zjawisk w Europie leży cicho i spokojnie około 15 km na zachód od Warny przy szosie do Sofii. Zapomnijcie o transporcie publicznym. Pozostaje autostop z wylotówki z Warny lub taksówka. Byłem w Warnie przelotem, więc wziąłem taksówkę z dworca za jakieś 20zł tam i z powrotem. Nie najgorzej, tym bardziej, że kierowca czekał przed rezerwatem.
Sam teren ciągnie się kilkaset metrów wgłąb, to niezbyt wysokie pagórki usiane niezliczoną ilością… kamiennych drzew, pni i innych skalnych konrekcji. Jeszcze w XIX wieku romantycznie nastawieni do świata artyści myśleli, że to ukryta świątynia rzymska lub grecka. (Sic!) Belgijscy geolodzy i geochemicy stwierdzili jednak coś zupełnie innego. Przy odrobinie pomocy bakterii i innych morskich żyjątek, kilka milionów lat temu na dnie morza osadzały się tego typu osady zbliżone do wapiennych. Gromadził się w pionowych kominach w dnie lub między koralowcami. Potem, po ustąpieniu wód, prawdopodobnie pojawiło się wietrzenie, skały mniej wytrzymałe przepadły a rdzenie, niczym pnie drzew został wystawione na działanie wiatru i słońca. Część z nich leży bezładnie w pasku, część wznosi się w formie kolumnad na nawet 5 metrów. A gdzieniegdzie w piasku pozostałości dna ciepłego morza i inne skamieniałości. Bilet wstępu to chyba 6 zł (rok 2010).
Rezerwat najlepiej prezentuje się o zachodzie słońca, gdy miękkie światło oświetla skały oraz w pochmurny dzień. Ciężko się fotografuje w upalny i słoneczny dzień. Swiatło razi, cienie kontrastują, okolica przypieka skórę.
Pingback: Bułgaria: Jakie wycieczki fakultatywne ze Słonecznego Brzegu? [OPINIE] : Marcin Nowak | Blog&Website