Podróż do parku CinqueTerre pamiętam bardzo dobrze, bo była to jedna z najbardziej zaskakujących wypraw. Nie tylko w czasie pobytu w Toskani ale w ogóle, kiedykolwiek.
Ta mała kraina to właściwie pas klifowego wybrzeża, którego największą atrakcją jest pięć miejscowości, praktycznie „wbitych” i zawieszonych nad morzem. Przez wiele lat nie było do nich dostępu od strony lądu. Nie przeszkodziło to jednak mieszkańcom wykształcić tu pewnego rodzaju mix kultury rybackiej i winiarskiej. Wyszło im świetnie!
Z Pizy, regionalnego węzła kolejowego z bardzo duża ilością pożytecznych połączeń, jedziemy pociągiem regionalnym do LaSpezii, czyli już regionu Ligurii. To miasto zadziwiająco się rozpycha po okolicznych dolinach, kotlinach i wzgórzach. Jednocześnie jest dużym portem handlowym i wojskowym. Z LaSpezii do CinqueTerre jest już rzut kamieniem. Zazwyczaj tłumy turystów przesiadają się na pociąg, który jedzie dalej na północ, pokonując po drodze kilka gigantycznych tuneli. Gdy na chwile wyłania się z Tunelu, znaczy, że jest to jedna ze stacji kolejowych w którejś z kilku unikatowych wiosek parku.
Ja wybrałem drogę od południa, morzem, kotwicząc na chwile w Portovenere, do którego kursują autobusy miejskie z LaSpezii. Szczerze, Port Venery, czyli Venus oczarowal mnie. To małe dumne miasto założone przez republikę Genui zachwyca seria barw i bardzo… południowofrancuskim klimatem. To znaczy wszystko pasuje do miasteczek Lazurowego Wybrzeża, ale w głośnikach wycieczkowego statku pobrzmiewają włoskie szlagiery, nie francuskie. Z miasteczka z jednej strony rozpościera się przedni widok na zatokę, przecinaną niezliczoną ilością jachtów jak również statków handlowych, z drugiej na nieodległą wyspę Palmarię. Wypisz wymaluj, świetne miejsce na morską twierdzą, dlatego zbłąkani Genueńczycy w swoim, bezpretensjonalnym stylu właśnie takową tu założyli. Wisi nad cieśniną, otwarta dla turystów, świetnie prezentuje się na skalistym półwyspie, z którego co odważniejsi skaczą 20 metrów do lazurowej wody, niedaleko groty Lorda Byrona. Był tu, nie był, magia nazwy działa pobudzająco. Statek mijając Palmarię i drugą, mniejszą Tinę, podpływa pod grotę Byrona i kieruje się wzdłuż wysokich klifów do pierwszej z tytułowych „5 wiosek” – Riomaggiore.
– Mieszkam tu 18 lat i obserwuję jak ten region się zmienia. Od miejscowości, do których można było dotrzeć tylko od strony morza a kosze z winogronami transportowano na głowach, przerodziły się w turystyczne kombajny, do których w sezonie ciągną dziesiątki tysięcy – opowiada mi Polka, któa kursuje pomiędzy rodzinnym Podkarpaciem a Ceinque Terre.
Byłem zachwycony już wtedy. Park Narodowy, wpisany na listę UNESCO jako niezwykle cenny obszar krajobrazowo-kulturowy sięga właściwie do samego Portovenere i Archipelagu. Wiele branżowych pism i magazynów uznaje „Pięcioziemie” za jedno z 10 najpiękniejszych miejsc w Europie. Pełna zgoda
Pingback: Cinque Terre, Włochy. Cudowne Riomaggiore i Manarola [ZDJĘCIA] : Marcin Nowak | Blog&Website | Wycieczki na weekend